[PL / ENG] My Actifit Report Card: January 30 2025

Pierwsza oznaka wiosny: przebiśnieg? Pierwiosnek? Nie! Nóżka Dzidzi, uporczywie i stanowczo wykopująca się spod kocyka :D

The first sign of spring: a snowdrop? A primrose? No! Baby's leg, stubbornly and determinedly digging out from under the blanket :D

A to zdjęcie kadr miało dobry, mianowicie na pierwszym planie był Bombelek z łopatką. Był, ale się zmył. A kadr pozostał.

And this photo had a good frame, namely in the foreground was Bombelek with a shovel. He was there, but he got washed away. And the frame remained.

Dzień piękny, choć byłyśmy z Dzidzią dość nieprzytomne w pierwszej jego połowie i przyznam bez wstydu - prawie całe przedpołudnie przespałyśmy. Potem wstałyśmy niczym zombiaki i poszłyśmy po Bombla. Z premedytacją bez zakupów tego dnia, bo wózek był wyładowany zabawkami do piasku. I mimo, że miałam plan tego dnia pozwolić Młodemu na zabawę do oporu - bo byłyśmy nie głodne, i nie byłyśmy po zakupach, więc Dzidzia nie była jeszcze wynudzona wózkiem - to Bombelek sam po chwili uznał, że już pora do domu, grzecznie schował zabawki i jeszcze bardziej grzecznie wróciliśmy do domku, gdzie już wnet dotarł też @sk1920 - co zbyt często o tak wczesnej porze się nie zdarza. :)

Beautiful day, although Dzidzia and I were quite unconscious in the first half of it and I admit without shame - we slept through almost the entire morning. Then we got up like zombies and went to get Bombel. On purpose, we didn't do any shopping that day, because the cart was loaded with sand toys. And even though I had planned to let the Young One play as much as he wanted that day - because we weren't hungry and hadn't done the shopping, so Dzidzia wasn't bored with the cart yet - Bombelek himself decided after a while that it was time to go home, he politely put away the toys and even more politely we went back to the house, where @sk1920 soon arrived - which doesn't happen too often at such an early hour. :)