[PL / ENG] My Actifit Report Card: January 11 2025

Wydarzeniem dnia wczorajszego, wartym odnotowania w raporcie, była wieczorna relaksująca kąpiel w wannie. Zwykle mam czas tylko na szybki prysznic. Wcześniej w ciąży i tuż po porodzie kąpiel w gorącej wodzie raczej była zakazana. Tak więc był to moment z dawna wytęsknionej przyjemności. Wyleżałam się z książką jakieś sto lat. Po wyjściu oznajmiłam mężowi, że od dziś chcę tak codziennie, ale jego spojrzenie powiedziało mi, że chyba nie mam na co liczyć :D
Doceniam zimę, serio. Panowie sobie wyszli, a ja zostałam z Dzidzią w ciepłym domku. Co prawda, nie był to niestety czas drzemki, ale zrobiłyśmy razem parę tańców i kardio, więc nawet kroki się zaliczyło. I to w sumie dwa razy był na to czas. Latem to by nie przeszło. Lato wyciąga mnie z domu, więc byłabym pierwszą chętną do wyjścia.

Yesterday's event, worth noting in the report, was an evening relaxing bath in the tub. Usually I only have time for a quick shower. Earlier in pregnancy and right after giving birth, bathing in hot water was rather forbidden. So it was a moment of long-awaited pleasure. I lazed around with a book for about a hundred years. After leaving, I told my husband that from now on I wanted to do it every day, but his look told me that I probably shouldn't count on it :D
I appreciate winter, seriously. The gentlemen went out, and I stayed with Baby in a warm house. True, it wasn't time for a nap, unfortunately, but we did a few dances and cardio together, so we even got in some steps. And that was actually twice the time for it. In the summer, it wouldn't have happened. Summer takes me out of the house, so I would be the first one willing to go out.