Another day busy with working

Hello, today, just like the previous few days, I don't have much to say. This is due to a cold that has been going on for quite some time, but also to my daily shift, which takes up most of my day. Today, the situation from last week repeated itself, namely that I went to bed late yesterday, which meant that I didn't get up until the afternoon, resulting in me not getting a wink of sleep at night. That's why I hadn't slept yet, and my day shift was waiting for me first thing in the morning. My routine was similar to last time, i.e. I went outside a little earlier than usual to check on the farm, which also gave me more time before work. I spent most of it with my kids, then took a shower and went to work. Of course, there was no rush of work or people at the farm, due to the time of the week. On weekends, work slows down. If it weren't for my illness and fatigue from a sleepless night, I would probably have set a record for the number of steps taken today, because my work productivity was certainly at a record low. Of course, I went for my usual walks a few times, otherwise I would have fallen asleep at my desk, but it wasn't an incredible amount. On the way home, I almost fell asleep at the wheel, and when I got back, I just wanted to lie down and rest. My cats, however, had other plans, and as soon as I sat down on the bed, they started going crazy and running around the house. They knocked over perfumes, climbed into cupboards, jumped on the television and the refrigerator, and ended up on my lap. For this reason, I decided that since I wouldn't be able to rest in such conditions, I would make myself a nutritious dinner before going to bed. However, before my meal was ready, the kittens had calmed down, and the TV series I had turned on while waiting for my food somehow made me doze off. I didn't realise when I fell asleep, and my girlfriend woke me up, alerted by the smell of burning. Unfortunately, my delicious homemade casserole, which I hadn't eaten in so long, had burned to a crisp while I was dozing. At that point, I didn't care about much else other than going back to sleep, so I sat down at the computer for just a moment, and that's how my day ended.

Witam serdecznie, dziś także, dokładnie jak przez kilka poprzednich dni, nie mam za dużo do opowiadania. Związane jest to z trwającym już dłuższy okres czasu przeziębieniem, ale również z moją dzienną zmianą, która również pochłania większość dnia. Powtórzyła się dziś sytuacja z ostatniego tygodnia, mianowicie to, że wczoraj późno poszedłem spać, przez co również wstałem dopiero popołudniem, co poskutkowało tym, że w nocy nie zmrużyłem oka. Dlatego jeszcze nie spałem, a dzienna zmiana czekała na mnie z samego rana. Schemat działania miałem podobny, co poprzednim razem, czyli trochę wcześniej niż zazwyczaj wyszedłem na zewnątrz, żeby zajrzeć na gospodarstwo, przez co także zostało mi więcej czasu przed pracą. Spożytkowałem jego większość z moimi pociechami, następnie udałem się pod prysznic i ruszyłem do pracy. Na miejscu oczywiście nie zastał mnie natłok roboty, ani też ludzi, ze względu na porę tygodnia. Weekendami praca ciągnie się w zwolnionym tempie. Gdyby nie moja choroba, a także zmęczenie z powodu nieprzespanej nocy, prawdopodobnie zrobiłbym dziś rekord kroków, bo z pewnością pojawiła się dziś rekordowo niska wydajność pracy. Udałem się oczywiście parę razy na moje standardowe spacery, inaczej chyba zasnąłbym na biurku, ale nie była to jakaś niesamowita ilość. Już po drodze do domu prawie zasypiałem przed kierownicą, a po powrocie miałem zamiar zwyczajnie tylko położyć się i odpocząć. Moje koty natomiast miały w planach coś innego i kiedy tylko usiadłem na łóżku, zaczęły wściekać się i ganiać po całym domu. Pozrzucały perfumy, właziły do szafek, skakały po telewizorze, lodówce, a kończyły na moich kolanach. Z tego powodu zdecydowałem się, że skoro w takich warunkach nie dane będzie mi odpocząć, zrobię sobie jeszcze jakąś pożywną kolację przed snem. Zanim jednak mój posiłek był gotowy, kociaki zdążyły się już uspokoić, a serial, który włączyłem sobie czekając na danie, jakoś przymrużył mi oczy. Nie zdążyłem się zorientować kiedy zasnąłem a obudzić mnie przyszła moja dziewczyna zaalarmowana smrodem spalenizny. Na nieszczęście moja domowa, pyszna zapiekanka, której już tyle czasu nie jadłem, zdążyła się spalić na wiór kiedy przysnąłem. Wtedy jednak nie za wiele już mnie obchodziło, niż tylko położyć się z powrotem spać, usiadłem więc jeszcze tylko na chwilę do komputera i tak kończy się mój dzień.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


05/10/2025
10843
Walking

0.00085537 BEE
1 comments

Congratulations @mattsport! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You distributed more than 200 upvotes.
Your next target is to reach 300 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

0.00000000 BEE