[PL / ENG] Dzwoni mój Carlos Vives / My Carlos Vives is calling || Feb 25 2025


"Dzwoni mój Carlos Vives!"

"My Carlos Vives is calling!"

Męczący wtorek.
I to dosłownie, bo wreszcie miałam trochę zasobów na to, żeby zrobić szybki trening, tęskniłam.
Po Bombla musiałam pojechać autem, zrobiwszy uprzednio solidne zakupy z Dzidzią w Biedrze, bo lodówka już wołała o litość. I pierwszy raz zdarzyła się wielka afera przy wyjściu z przedszkola, na szczęście mało dzieci chodzi bo ferie, więc świadkiem była tylko jedna pani przedszkolna. A o co afera? Dowiedziałam się rzecz jasna dużo później, już po uspokojeniu. Otóż o wspinanie się po szafeczkach przed wyjściem. W żłobku mogłem, a teraz nie mogę. No owszem, bo w żłobku mnie cieszyło, że moje małe ostrożne dziecko ma odwagę się wspinać, plus Dzidzi nie było wcale albo była w wózku tuż obok, więc miałam czasu ile chcecie. Teraz wózek z Dzidzią muszę zostawić u szczytu schodów, lecę na dół po Bombla, jest mi gorąco w kurtce, a Dzidzi w kombinezonie i nie ukrywam, trochę mi się spieszy wyjść. Nie wspominając o tym, że Bombel już nie jest małym ostrożnym dzieckiem tylko dzikim akrobatą, i może sobie poakrobatować gdzie indziej. Np. na placu zabaw.
Takich ustaleń dokonaliśmy i umówiliśmy się, że jutro afer nie będzie.

A tiring Tuesday.
And I mean that literally, because I finally had some resources to do a quick workout, I missed it.
After Bombel I had to go by car, having previously done some serious shopping with Dzidzia in Biedro, because the fridge was already crying out for mercy. And for the first time there was a big scandal when leaving the kindergarten, fortunately not many children are going because of the holidays, so only one kindergarten teacher was a witness. And what was the scandal about? I found out much later, after I had calmed down. Namely, about climbing on the cabinets before leaving. In the nursery I could, but now I can't. Well, yes, because in the nursery I was happy that my little cautious child had the courage to climb, plus Dzidzia wasn't there at all or was in the pram right next to her, so I had as much time as you want. Now I have to leave the pram with Dzidzia at the top of the stairs, I'm running downstairs to get Bombel, I'm hot in my jacket, and Dzidzia is in a snowsuit, and I won't hide it, I'm in a bit of a hurry to leave. Not to mention that Bombel is no longer a cautious little child but a wild acrobat, and can do his acrobatics somewhere else. For example, on the playground.
We made such arrangements and agreed that there would be no dramas tomorrow.

0.01826287 BEE
0 comments